Krótka notatka o tym, że nie potrafię się rozluźnić.
Mam nawyk bycia w stanie gotowości do obrony. W wyniku tego jestem cały czas napięty. Przekłada się to na problemy z jedzeniem i trawieniem, odpoczynkiem, zmęczenie. Organizm poświęca masę energii na systemy obronne.
Wynika to z tego, że świadomie i podświadomie widzę świat jako zagrożenie. Wiele wiele rzeczy traktuję zbyt poważnie. Są poważnymi niepokonanymi problemami. Część wynika z tego, co przeżyłem, a deuga część z tego jak na te przeżycia reagowałem, i jakich schematów na resztę życia się nauczyłem. Trzeba je wszystkie rozmontować. Dowiedzieć się skąd się wzięły i rozmontować. Nie są wszędzie potrzebne. Świat jest dużo bezpieczniejszym miejscem.
W szczególności w kontaktach z ludźmi o z samym sobą. Jest miejsce na błędy, bo jest czas na poprawę.
Niebo nie spada mi na głowę.