Piątek.
W nocy miałam pogorszenie choroby, musiałam wstać po ibuprom, bo bolały mnie wszystkie kości. Pogoda była smętna, samopoczucie kiepskie. Wprawdzie dłużej pospaliśmy, ale coś za coś: przez to nasz dramatyczny poranek przesunął się w czasie i trwał dłużej niż zwykle. Efekt jest taki, że nigdzie z domu nie wyszliśmy, więc nie ma kroków do zaraportowania.
Mam nadzieję, że to takie pogorszenie przed poprawą, i jutro już będzie cudnie, bo mamy plany na weekend!
Friday.
At night I had a deterioration of the disease, I had to get up after ibuprom, because all my bones hurt. The weather was sad, we felt sick. Although we slept longer, it was something for something: because of this our dramatic morning moved in time and lasted longer than usual. The effect is that we haven't left the house anywhere, so there are no steps to raport.
I hope we got worse just before we get better, and tomorrow it will be wonderful, because we have plans for the weekend!