Dziennik #113/2024 - wpadło 70 reputacji

in polish •  3 months ago


    Źródło: Pixabay


    Dobry wieczór.

    Źle spałam. O 4 pisała do mnie koleżanka z terapii czy zawiozę ją na odwyk. Nie mogłam. Po pierwsze była pijana [nie przyjmują na terapię osób pod wpływem alkoholu], a po drugie szłam do pracy. Nie mogłam sobie pozwolić na wzięcie urlopu na żądanie. Może gdyby koleżanka była trzeźwa to bym to rozważała, ale skoro była pod wpływem alkoholu to nawet nie było się nad czym zastanawiać.

    W pracy było źle. Nie mogłam nic ogarnąć, a do tego działo się milion rzeczy na raz, więc kolejny raz sobie nie poradziłam. Jest mi źle z tego powodu, bo daję z siebie naprawdę wszystko, a wciąż to okazuje się za mało. Nie wiem już co mogę zrobić, żeby było lepiej. Bardzo mnie to frustruje tym bardziej, że jutro jest ostatni dzień w pracy liderki, która mnie szkoli i od środy zostaję sama. Nie wiem jak ja sobie poradzę skoro nic nie umiem. Jestem naprawdę bardzo przerażona. Wszyscy dookoła mnie uspokajają, ale oni chyba totalnie nie potrafią zrozumieć, że ja się nie nauczyłam niczego przez cały ten czas szkolenia. Boję się. Naprawdę bardzo się boję co to będzie. Poziom stresu, który mi towarzyszy każdego dnia wyjebał poza skalę. Nie radzę sobie z tym zupełnie i przez to jestem ciągle pospinana, źle śpię i ogólnie nie radzę sobie totalnie z niczym. Kiedy stukam te słowa mój telefon służbowy co chwilę napierdala wręcz i już wiem, że to zwiastuje fakt, że jutro będzie hardkor. Po ludzku boję się jutro iść do pracy. Do tego jeszcze jutro mam zaplanowaną rozmowę z główną kierowniczką [tak zwany one to one], więc będzie w ogóle grubo. Mam nadzieję, że jakimś zrządzeniem losu czas przyśpieszy i szybko będzie godzina 14, abym mogła wrócić do domu i się nad sobą użalać schowana pod kołdrą z czekoladą pod pachą.

    Po powrocie do domu zrobiłam sobie małą kawę i prasówkę z #polish. W tym samym czasie zauważyłam, że moja reputacja wskoczyła na nowy, siedemdziesiąty poziom. Jestem z tego faktu bardzo zadowolona, bo to kolejny kroczek w kierunku budowania silnego konta. Cokolwiek by nie powiedzieć to tylko dzięki Wam, bo to Wy głosujecie na moje wypociny. Mój kolejny cel to 80, ale mam świadomość, że będzie to bardzo trudno osiągnąć. Niemniej jako osoba aktywna sądzę, że jakieś szanse na to mam, więc nie tracę nadziei. Po wypiciu kawki pojechałam na terapię.

    Na terapii w końcu było spoko. Dużo rozmawialiśmy o uzależnieniu, oczywiście nie zdobyłam się na odwagę, żeby się odezwać, ale dużo dla siebie wyniosłam. Rozmawialiśmy o tym co w ostatnim czasie zrobiliśmy dla swojej trzeźwości. Mi od razu przyszedł do głowy sobotni wypad na pizzę z dziewczynami ze wspólnoty i takie po prostu luźne rozmowy o trzeźwieniu. Potem oczywiście miting. Bardzo zrobiło mi to dzień i czułam się jakaś taka podbudowana choćby samym faktem, że mam po swojej stronie osoby długo trzeźwiejące, na które zawsze mogę liczyć i zawsze pomogą mi się podnieść z dna. Co prawda nie zamierzam na to dno znowu spadać, ale zawsze lepiej mieć po swojej stronie kogoś, kto pomoże wstać. To była naprawdę udana sesja. Nawet szybko mi zleciała i zanim się obejrzałam to już wracałam do domu.

    Wracając do domu zaszłam do apteki i w końcu udało mi się kupić moje leki nasenne. Jestem z tego powodu naprawdę szczęśliwa, bo mam ogromne problemy ze snem i od kilku dni po prostu nie funkcjonuję tak jak powinnam. Dzisiaj w końcu się wyśpię, ha!

    W domu poza obiadem nie zrobiłam nic produktywnego. Po prostu mi się nie chciało. Oglądałam YT, grałam w Wiejskie Życie i spamowałam z @bowess na czacie. Czyli dzień jak co dzień. Na obiad tradycyjnie już kurczak z ryżem, a na kolację dzisiaj wjechały pierniczki i czekolada. Ta praca mnie tak stresuje, że jak nic roztyję się do monstrualnych rozmiarów. Tylko słodkie choć odrobinę łagodzi moje serce. Co gorsze zaczęły się pojawiać kłucia w klatce piersiowej, więc coś z tym stresem muszę zrobić, ale jeszcze nie wiem co. Coś wymyślę.

    I tyle. Idę obejrzeć coś ciekawego na Netflixie i spać, bo klasycznie po czwartej pobudka. Koleżanka z terapii jest zaopiekowana, więc nie muszę być pod telefonem. Chociaż i tak zawsze jestem, taki typ człowieka.

    Do jutra!

      Authors get paid when people like you upvote their post.
      If you enjoyed what you read here, create your account today and start earning FREE VOILK!