Źródło: Pixabay
Dobry wieczór.
Nie wiem jak ja to wczoraj zrobiłam, że powieliłam obrazek do posta. Szok i niedowierzanie, ale już nie będę robić lipy i zmieniać.
Nie chciało mi się wstawać. Totalnie. Prawdą jest, że poranek był bardzo senny i niemal do samego wyjścia do pracy jeszcze dosypiałam. Nie wiem czy to dalej pokłosie tych szalonych nocek czy o co chodzi, ale śpię jak kamień i długo. A może mi się faza w dwubiegunówce zmieni? Przy depresji dużo śpię zazwyczaj. Na pewno jest to warte obserwowania.
Pojechałam do pracy i czułam irytację. Mieliśmy wigilię pracowniczą. 1,5 godziny na jedzenie pierogów i innych specjałów. Nasłuchałam się dużo farmazonów. Szczerze? Już by zaprosili nas do restauracji, zrobili to jak należy, a nie jedzenie na paletach między regałami. Albo po prostu jak każda normalna firma dali jakieś paczki świąteczne i tyle. Wypiłam bezalkoholowego grzańca, posłuchałam wizji rozwoju firmy i wróciłam do pracy. Pracy było dzisiaj mało i miałam ogromną nadzieję na szybsze wyjście, ale się nie udało. Tzn. udało się, ale wyszłam tylko pół godziny szybciej. Dowiedziałam się dlaczego nie otrzymałam całej wypłaty i usłyszałam, że wyrównanie dostanę dopiero w przyszłym miesiącu. Bardzo mnie to zezłościło. Skoro doszło do błędu ludzkiego to dlaczego nie mogą go naprawić od razu? Zaś w przyszłym miesiącu kierownictwo o tym zapomni i będę musiała się znowu upomnieć o swoje. Co za absurd i bezsens. Jestem zła i to bardzo.
Wracając z pracy wypłaciłam kasę z bankomatu, żeby móc przeżyć jak robak kolejny miesiąc i ulała się cała moja frustracja i kupiłam ciastka. Bardzo mi to dokucza, że zajadam emocje, ale nie umiem sobie z tym poradzić. Wróciłam to poszłam z psem na spacer, a teraz siedzę i się obżeram. Siedzę, żrę i gardzę sobą bardzo. Wpisałam to sobie na listę tematów do przerobienia z terapeutą, ale nie mam za dużej nadziei, że to się uda. Jestem sfrustrowana i zestresowana.
Śniadanie: owsianka z bananem i mango
Obiad: kurczak z kaszą gryczaną i fasolką szparagową
Kolacja: ciastka
Do jutra.