Powrót po latach.
Ostatnio byłam w Warszawie na kolonii w Aninie w czasach gdy kończyli budować Marriott 1989rok. Miło wspominam ten beztroski czas.
Pamiętam , że mieliśmy na tej kolonii czas wolny i mogliśmy nawet podróżować autobusami sami.
Wiele miejsc zwiedziliśmy w Warszawie, program był bardzo ciekawy i różnorodny. Warszawa to symbole. Dla mnie najfajniejszy to Pałac Kultury i Syrenka Warszawska, którą malowałam na konkursie kolonijnym i wygrałam.
Syn jechał do Warszawy na Targi książki.
Nocą Warszawa zachwyca bardziej. Połączenie nowoczesności z historią.
Podoba mi się , że zadbane są stare kamieniczki . Piękne kolorowe tynki i zachowany klimat historyczny.
Syn zabrał mnie na nocne zwiedzanie Warszawy. Pierszy raz jechałam metrem.
Świety środek lokomocji. Spodobały mi się grafiki tapicerki foteli. Na początku myślałam, że są przetarte , ale odkryłam tam obrazki miasta.
Wylądowaliśmy na Nowym Świecie pełnym młodych ludzi. Pierwsza w nocy , a tam balanga na kilka radiowozów.
Publiczna toaleta na chodniku. Grupki głośnej klienteli barów.
Na chodniku nawet otwarty Napoleon.
Widok trochę mnie zszokował , bo w moim mieście o tej godzinie to już wszyscy śpią i jak zaszczeka pies to wszyscy wychodzą do okien co się dzieje.
Współczuję tym ludziom , którzy tam mieszkają.
Wracajac do mieszkania w nocy na pasach spotkaliśmy lisa.
Najpierw myślałam , że chyba mi się przewidziało!!! Lis i to nie Tomasz na pasach w Warszawie. Jo dziołcha z lasa nie widziałam już sto lat lat lisa w lesie , tylko w centrum miasta.
W niedziele miałam odwiedzić " Zygmunta", ale nie szło się tam dociś, więc postanowiłam , że odwiedzę jeszcze tą Warszawę gdy bedzie cieplej. 🙂
Warszawiaki przają Hanyskom i fest się na nie cisną, poleku bym musiała tam zostać , bo nie szło wyjechać ...