Udało mi się ponownie powrócić do wspomnień smakowo-kulinarnych.
Zrobiłam i zjadłam łazanki po wielu latach 😁
Wprawdzie akurat ta potrawa specjalnie za mną nie chodziła, jednak podczas okresu przedświątecznego nagle przyszła.
Zakładam że była to sprawka wszędobylskiej aktualnie kapusty, niekoniecznie kiszonej.
Łazanek w Grecji nie gotowałam, z braku odpowiedniego makaronu.
Kiedyś próbowałam z innym makaronem ale to był niewypał, więc odpuściłam.
Odpuszczone było do dzisiaj,bo podczas zakupów nagle zobaczyłam TEN makaron.
Znowu Lidl mnie zaskoczył, więc może warto bywać tu częściej.
Makaron na polskie łazanki okazał się oczywiście grecki. Jednak jest z wyższej półki, bo w składzie są jajka, a nawet mleko.
Do łazanek oczywiście ugotowałam kapustę. Na oliwie z oliwek usmażyłam pokrojoną cebulę, kiełbasę wiejską i czosnek. Na koniec dodałam namoczone, ugotowane i pokrojone grzyby suszone z polskich lasów.
Ugotowany makaron okazał się bardzo fajny. Nie skleił się i miał ładny jajeczny kolor.
Aż przestałam myśleć o tym, że kosztował około 2 euro 🤣
Wymieszałam wszystkie składniki razem i zostawiłam garnek na ciepłej kuchence parę chwil.
Moje łazanki były gotowe i o wiele lepsze niż te, które pamiętam że szkolnej stołówki 😉
Smacznego!
Zdjęcia własne by @grecki-bazar-ewy.