Źródło: Pixabay
Dobry wieczór.
Strącam dzisiaj @poprzeczka.
Wstałam totalnie nieprzytomna. Zdecydowanie za mało snu. Niech najlepszym obrazem tego jak bardzo byłam zmęczona będzie fakt, że przespałam całą noc bez ani jednej pobudki. To mi się nie zdarza. Jak wstałam to w mieszkaniu panował chłód. To oznaczało jedno: będę musiała odmrozić samochód. Wyszłam specjalnie wcześniej z domu, ale na szczęście i szyby i zamek były czyste. Za to zamarzł mi ręczny co spowodowało, że wpadłam w poślizg. To auto kompletnie ze mną nie współpracuje.
W pracy jak to w pracy ostatnio. Mało roboty, więc jak zwykle musiałam rzeźbić co ludzie mają robić. Na magazynie zimno jak diabli, przemarzłam do szpiku kości. Dzień mi bardzo szybko zleciał. Miałyśmy dzisiaj z kierowniczką wybitną głupawkę. Będzie mi tego brakować, bo w biurze, w którym będę pracować panuje raczej grobowa atmosfera. Przez to zmęczenie miałam dzisiaj totalne zaćmienie umysłu i strzeliłam parę gaf, ale nic takiego czego by się nie dało odkręcić, więc chociaż tyle dobrego. Niby pracuje w tej firmie 1,5 roku, ale dzisiaj okazało się, że są jeszcze procesy, których w całości nie znam i na pewno będę chciała je poznać, żeby być lepszym pracownikiem.
Po powrocie z pracy musiałam się chwilę położyć. Byłam jednak przezorna i nastawiłam timer na godzinę. Licząc czas do zaśnięcia to podrzemałam jakieś 45 minut, więc w sumie spoko. Jak wstałam nie mogłam się jakość ogarnąć. Korciło mnie, żeby spać dalej, ale nie poddawałam się. Wieczorem odebrałam paczkę z paczkomatu, zapłaciłam za mieszkanie, zatankowałam i znów zostałam biednym człowieczkiem.
Idę się położyć spać, bo jestem totalnie wyczerpana. Na szczęście mam niedługo wolne od piątku do środy, więc zdążę odpocząć i trochę się zregenerować. Leki zaczynają działać, więc lecę.