Olga Boznańska, Autoportret, 1898, MNK
Warto wspominać Olgę Boznańską i warto się zastanowić nad jej ulotną sztuką, której nie są w stanie przekazać reprodukcje oglądane na ekranie komputera. Wszyscy jej krytycy, oskarżający ją o to że jej obrazy przypominają brudne ścierki mogliby dziś tryumfować widząc w jak nędznej formie jej twórczość jest rozpowszechniana. Sama artystka nie przywiązywała wagi do trwałości swoich prac i stosowała zabiegi, które dziś przyprawiają konserwatorów o ból głowy. Na dodatek nieznajomość jej warsztatu powodowała niszczenie efektu, o jaki artystce chodziło przez pokrywanie jej obrazów werniksem przez późniejszych właścicieli. Boznańska wprost zakazywała werniksowania jej obrazów, bo to niszczyło harmonię subtelnych barw jaką usiłowała osiągnąć. Widziałem raz w życiu zachowany obraz Boznańskiej, w idealnym stanie bez żadnych ingerencji i to było wielkie przeżycie. Niestety, został już poddany konserwacji i cały jego czar prysł.